To prawda, że regularna modlitwa jest niezbędna, gdy staramy się wzrastać w wierze i coraz bardziej kochać Pana. Ale jak o nią dbać, gdy tak dużo się dzieje?
– Jak wygląda twoje życie modlitewne? – zapytał mój kierownik duchowy. – Czy jest dobrze uporządkowane?
– Cóż, ja… – zawahałam się.
Nie, moje życie modlitewne nie było uporządkowane. Było chaotyczne i przypadkowe – wiedziałam o tym.
Jak zadbać o codzienną modlitwę?
Często robiłam sobie postanowienie, że będę się modliła, ale potem z trudem udawało mi się wytrwać. Lekcja algebry, którą trzeba było odrobić, płaczące dziecko, telefon od przyjaciela, z którym trzeba było porozmawiać… Wszystkie te sprawy były ważne, ale ich pilność regularnie zdawała się odbierać mi czas na modlitwę. Dałam się nabrać na to, że będę się modliła, kiedy moje życie stanie się mniej gorączkowe.
Zdałam sobie jednak sprawę, że mogę dążyć do pewnej spójności i porządku w tym wszystkim. Zmotywowana pragnieniem, by bardziej kochać Pana, postanowiłam się poprawić.
Oto kilka sposobów, które pomogły mi wyrobić w sobie nawyk codziennej modlitwy.
1 ŚLEDŹ SWÓJ NAWYK
James Clear, autor książki Atomic Habits, jest entuzjastycznym zwolennikiem śledzenia nawyków. Wskazuje on, że ludzie, którzy kontrolują swoje nawyki, trzymają się ich częściej niż ci, którzy tego nie robią.
Z jednej strony mogę śledzić swoje postępy w modlitwie, a z drugiej – przypominam sobie o tym, że warto się modlić. Własne nawyki można obserwować w specjalnej aplikacji, w smartfonowych notatkach lub w papierowym kalendarzu – po prostu stawiając kropki. Moja łatwo dostępna lista w telefonie przypomina mi, że muszę się modlić przed czytaniem blogów czy odwiedzaniem portali społecznościowych.
2 ZACHOWAJ PROSTOTĘ
Któregoś dnia opowiadałam przyjacielowi, że mój czas modlitwy stał się długi, ponieważ ciągle dodawałam nowe nabożeństwa – tu siedem boleści, tam modlitwę za kapłanów. Wkrótce trwało to dłużej, niż mogłam sobie na to pozwolić z praktycznego punktu widzenia. Kiedy zapytałam przyjaciela: „Jak ty to robisz?”, odpowiedział po prostu: „Niczego więcej nie dodaję”.
Och.
Nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby powiedzieć „nie”. Jest wiele nabożeństw, które są wartościowe i dobre, ale kiedy mój czas modlitwy wydłużał się coraz bardziej, odkryłam, że nie jestem w stanie być konsekwentna. Kiedy pozbyłam się tych praktyk pobożnościowych, które wykonywałam bardziej z poczucia winy niż z radości, odkryłam, że jestem w stanie zwiększyć konsekwencję i cieszyć się z czasu spędzonego na modlitwie.
Utrzymanie prostego i nieskomplikowanego czasu modlitwy oraz ostrożność w dodawaniu nowych elementów do mojego planu pomogły mi zbudować spójność.
3 POŁĄCZ MODLITWĘ Z CODZIENNYMI CZYNNOŚCIAMI
Większość ludzi ma już wyrobione nawyki. Niektórzy po przebudzeniu sprawdzają wiadomości w telefonie, piją poranną kawę, a po południu idą na spacer. Zdałam sobie sprawę, że mogę wykorzystać swoje istniejące już nawyki i połączyć z nimi modlitwę.
Codzienny spacer oznaczał, że mogłam odmawiać różaniec, ciesząc się mroźnym nowojorskim porankiem. Robienie obiadu lub zmywanie naczyń okazało się idealnym czasem na słuchanie biblijnego podcastu.
Zauważyłam też, że zwykle rano sprawdzam pocztę elektroniczną i że każdego ranka otrzymuję też e-mail z codziennymi czytaniami i krótką refleksją. Wprowadziłam więc zasadę, że zanim zajrzę do drugiego maila, mogę poświęcić kilka minut na przeczytanie czytań z dnia i ich rozważenie albo na dowiedzenie się czegoś o świętym z danego dnia i przeczytanie krótkiej refleksji.
Kiedy zaczęłam zwracać uwagę na moje obecne przyzwyczajenia, powiązałam moją modlitwę z jedną lub dwiema z tych codziennych rutynowych czynności.
To prawda, że regularna modlitwa jest niezbędna, gdy staramy się wzrastać w wierze i coraz bardziej kochać Pana. Czasami zapominam, że konsekwencja zawsze przewyższy intensywność. Pisarz Anthony Trollope mądrze stwierdza: „Małe codzienne zadanie, jeśli jest naprawdę codzienne, pokona wysiłki sporadycznego Herkulesa”.
Codzienna nawykowa modlitwa, wykonywana w uporządkowany sposób, pozwoliła mi lepiej skoncentrować moje życie na Bogu. Moje życie modlitewne uległo znacznej poprawie, odkąd zacząłem nad tym pracować.
Kiedy więc następnym razem mój kierownik duchowy zapyta mnie, czy moje życie modlitewne jest uporządkowane, będę mogła szczerze odpowiedzieć: „Tak, tak, jest”.
za aleteia.pl