Słowo „formacja” w kontekście kapłaństwa wciąż wielu kojarzy się przede wszystkim z seminarium duchownym. Tymczasem od dziesięcioleci jest w Kościele także formacja stała kapłanów. Ale czy już się na dobre zakorzeniła?
Liczby mogą robić wrażenie. Ponad tysiąc kapłanów z sześćdziesięciu krajów świata spotkało się w Watykanie, aby przez cztery dni (od 6 do 10 lutego br.) zajmować się kwestią formacji stałej księży. Międzynarodowy Kongres poświęcony Formacji Permanentnej Kapłanów został zorganizowany przez Dykasterię do spraw Duchowieństwa oraz Dykasterie do spraw Ewangelizacji i do spraw Kościołów Wschodnich. Prefekt dykasterii zajmującej się duchownymi, kard. Lazzaro You Heung-sik, wyjaśniał, że dzisiejszy świat stawia wiele wyzwań i dlatego kapłani potrzebują chwili podniesienia na duchu. W ten sposób tłumaczył wybór na tytuł Kongresu słów św. Pawła Apostoła, mówiących o rozpaleniu „na nowo charyzmatu, który jest w tobie”.
W Drugim liście św. Pawła do Tymoteusza słowa te padają w kontekście męstwa w głoszeniu Ewangelii. Dziś jednak o wiele częściej mogą być odbierane w inny sposób. Jako sygnał, że ów kapłański charyzmat, który jest w katolickich biskupach i księżach przez nałożenie rąk, co najmniej przygasł, jeśli nie – w niektórych przypadkach – zgasł całkowicie.
Papież Franciszek, podczas spotkania z uczestnikami Kongresu postanowił odpowiedzieć na pytanie „Jak możemy rozpalić na nowo otrzymany charyzmat?”. Wskazał kapłanom trzy drogi: „radość Ewangelii, która jest podstawą naszego życia, przynależność do ludu, która nas strzeże i podtrzymuje, przynależność do świętego Ludu Bożego, generatywność posługi, która czyni nas ojcami i pasterzami”. Wspomniał o kapłanach, którzy „nie mają tej zdolności do służenia, którzy są być może egoistami, kapłanów, którzy obrali nieco «przedsiębiorczą» drogę, to znaczy, że stracili oni zdolność do bycia uczniami, czują się panami”.
Co to w ogóle jest ta „formacja stała kapłanów”? I czy jest potrzebna? Czy ma przypominać niezbędne w niektórych zawodach nieustanne dokształcanie, by nadążać za wciąż poszerzającą się wiedzą i możliwościami? Jeśli tak, to dlaczego kard. Lazzaro You Heung-sik mówił o podnoszeniu na duchu?
W opublikowanym trzydzieści lat temu „Dyrektorium o posłudze i życiu kapłanów” można przeczytać, że formacja stała „jest wymaganiem, które bierze początek i rozwija się od chwili przyjęcia sakramentu Święceń, przez który kapłan nie tylko jest «konsekrowany» przez Ojca, «posłany» przez Syna, lecz także «ożywiony» przez Ducha Świętego”. W tym ujęciu czas spędzony przez kandydata do kapłaństwa w seminarium duchownym nie jest jej częścią.
Watykański dokument sprzed trzech dekad stwierdza stanowczo, że formacja stała „jawi się dzisiaj jako środek konieczny dla kapłana, by osiągnął cel swojego powołania, którym jest służba Bogu i Jego Ludowi”. Wyjaśnia też, że w praktyce polega ona na pomocy wszystkim kapłanom „w wielkodusznej odpowiedzi na zadanie stawiane przez godność i odpowiedzialność, którą powierzył im Bóg poprzez sakrament Święceń”. Polega też na strzeżeniu, obronie i rozwijaniu ich specyficznej tożsamości i powołania, na uświęcaniu siebie i innych przez sprawowanie posługi.
za deon.pl