Jan nie pasuje do dzisiejszego świata.Jest inny od wszystkich proroków. Jego wygląd pozostawia wiele do życzenia. Czy można takiemu człowiekowi zaufać? Czy można pójść za jego słowami?
Pustynia sprzyja nawróceniu. Jan właśnie tam głosi i wypełnia Bożą misję. To dobre miejsce, by na chwilę odejść od tego świata mentalnie i duchowo. Na pustyni można pobyć sam na sam z myślami, z życiem. Na pustyni można dostrzec, że tu nic nie zależy ode mnie. I właśnie tutaj można doświadczyć, że potrzebuję Boga do życia. Stanąć w prawdzie przed sobą nie jest łatwo... Najpierw trzeba znaleźć dla siebie czas. Znaleźć w sobie miejsce dla Pana. Ale pustynia to również cisza. W hałasie współczesnego świata sumienie można zagłuszyć. Nawrócenie to formowanie swojego wnętrza. Pustynia uzmysławia naszą niewystarczalność. Uświadamia wewnętrzną pustkę, brak obecności. Bez Boga ludzkie serce staje się pustynią. Życie staje się puste.
Jan wzywał do prostowania ścieżek. Dobrze wiemy, że te ludzkie są często pokręcone. Bez świadomości, dokąd zmierzam, łatwo tę drogę do Boga zgubić, łatwo coś pokręcić. Zawiłe są drogi człowieka. Droga do Pana jest zawsze prosta. Na jakiej życiowej drodze jestem? – oto pytanie na dziś.
Jan chrzcił wodą. Na pustyni woda jest darem, jest życiem. Bez wody wszystko umiera. Ten zewnętrzny znak polania wodą będzie dotykał wnętrze człowieka. Jan ma świadomość, że jego misja to tylko znak – mówiący o drodze, o wejściu na ścieżkę nowego życia. Dlatego nieustannie wskazuje: po mnie idzie mocniejszy. Ten, który ma władzę, by ten zewnętrzny znak, akt stał się skutecznym narzędziem oczyszczenia ludzkiego wnętrza, ludzkiej duszy. On będzie chrzcił was Duchem Świętym.
Co z tego wszystkiego rozumieli faryzeusze i saduceusze, i wszyscy z okolicy Pustyni Judzkiej...? A jednak zaufali temu człowiekowi. Jego wołanie: „Przygotujcie drogę Panu”, uświadamia nam, że my nie zbawiamy siebie. Zbawia nas Bóg. Mam w sobie na nowo przygotować drogę dla Niego. To On ma wejść w moje codzienne życie. Czy jestem już na to gotowy?
za niedziela.pl